poniedziałek, 22 lutego 2016

Henryk Waniek w domu Hauptmannów. Szklarska Poręba 19.02.2016


Przeczytać Szklarską Porębę i zapisać

JJ / NJ24 20 lutego, 2016 - 12:53

Znam Szklarską Porębę i jestem z nią w dobrych relacjach. Choć pierwszy raz trafiłem tu w latach 70., to sam często mam wrażenie, że bywałem tu wcześniej – zapewniał Henryk Waniek w ostatni piątek w Domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie. Na spotkaniu z autorem Cmentarza Nieśmiertelnych, najnowszej książki o Szklarskiej Porębie, zabrakło miejsc i część przybyłych została na schodach. 
 
W czasie dyskusji o problemie regionalnej tożsamości Waniek wyróżniał czynniki pomocne w tworzeniu tożsamości miejsca. Znalazły się wśród nich korzenie rodzinne, duchowe a najprościej rzecz ujmując serce. Krzywa uczucia, jaką się ma dla danego miejsca. Przykładem może tu być choćby Stanisław Vincenz, który mimo wygnania, na zawsze pozostał mieszkańcem Huculszczyzny.
-Tytuł i zdjęcie na okładce książki stanowią całość. To miejsce ważne, choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę – wyjaśniał Henryk Waniek. W jego przekonaniu Szklarska Poręba, dawniej Schreiberhau była stolicą kulturową, duchową i artystyczną nie tylko na miarę Niemiec, ale i Europy. Uliczkami karkonoskiej koloni i kurortu przechadzały się wybitne postacie, znane z kart encyklopedii. -Ale kto chce sobie tym zawracać głowę, poza garstką maniaków na szczęście rosnącą, do której i ja chciałbym się zaliczać – dodawał pisarz. Większość z tych znaczących i przytaczanych postaci została złożona właśnie na tytułowym cmentarzu w Szklarskiej Porębie Dolnej. -Jak się można było wielokrotnie przekonać, cmentarze też są śmiertelne. Podobnie jak pamięć, też można je usuwać i zapominać. Staram się przynajmniej sklejać z kawałków niegdysiejszą prawdę – mówił Henryk Waniek.
Jego zauroczenie i miłość do Szklarskiej Poręby, Sudetów i Śląska trwa już kilkadziesiąt lat a zasoby doznań i przygód tak olbrzymie, że trzeba je było przelać na papier.
Autor m.in. Hermesa w Górach, Śląskich, Finis Silesiae czy Wyprzedaży Duchów zastrzega jednak, że nie jest badaczem ani naukowcem, jedynie poddaje się swoim fantazjom, sklejając najprzeróżniejsze rzeczy. Dodał przy tym, że nie przepada za pracą w archiwach. Woli czytać krajobraz i potem go zapisywać. - Bardzo lubię czytać ukryte właściwości krajobrazu. Rzeczywistość jest kompleksem miejsc. Jest procesem. - mówił Waniek o swojej pasji.

We wstępie do swojej najnowszej książki stwierdza z nieukrywana satysfakcję, iż krajobraz Karkonoszy i Gór Izerskich okazał się bardziej odporny na siły degradujące, niż się można było tego spodziewać. W ogóle świat sudecki stał się jaśniejszy. -Czy tylko na chwilę? Oby jak najdłuższą!- kończy Waniek z nadzieją wstęp do zbioru jedenastu esejów, zebranych w tom Cmentarz Nieśmiertelnych. Kolonia pisarzy i innych takich, smakowicie wydanych w serii Archipelag2 przez wrocławski Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.

Czytaj także:

Z Henrykiem Wańkiem o "Cmentarzu nieśmiertelnych"

Brak komentarzy: