poniedziałek, 29 lutego 2016

JELENIA GÓRA. Dzieje się BWA! NIE PRZEGAPCIE!

Szanowni Państwo!
Informujemy, że tylko do soboty (5 marca) istnieje możliwość zwiedzania wystawy Urszuli Broll pt. "Malarstwo".
Jednocześnie zapraszamy na wernisaż wystawy Andrzeja Dudzińskiego pt. "Oko w oko z bestią". 
 
 
Wernisaż: 11 marca (piątek), godz. 17:00
 
Andrzej Dudziński jest artystą wszechstronnym i niepokornym. Bawi się konwencjami oraz stylami, eksperymentuje z różnymi technikami. David Ebony napisał w magazynie „Art in America”, że jego twórczość lokuje się “(…) gdzieś na granicy między abstrakcją a sztuką przedstawiającą. Można powiedzieć, że artysta chodzi po cienkiej linii między sztuką czystą a stosowaną. (…) Niczym linoskoczek balansuje ponad swym niezwykle szerokim polem działalności rysowniczej. Kieruje się własnym wyczuciem i idzie do przodu – unikając z jednej strony pułapek elitarnego estetyzmu, z drugiej – komercyjnego przypochlebiania się”. Zdaniem Moniki Małkowskiej “Sztuka Dudzińskiego nie należy do żadnego kierunku, choć oczywiście można znależć jej antenatów: surrealistów, taszystów, ekspresjonistów. Ale artysta nie czerpie świadomie z każdego nurtu po trochu, jest instynktownym spadkobiercą tradycji stuletniej nowoczesności – ma ją przecież w „rozumie”, czyli w pamięci i świadomości”.
Dudziński tworzy obrazy olejne, pastele, asamblaże oraz autorskie Koperty, stosuje przy tym tzw. techniki własne. Małkowska pisze, że artysta po tym jak odniósł sukces w dziedzinie prac użytkowych wykonywanych na zamówienie różnego rodzaju wydawnictw, “(…) postawił na głowie wszystkie swoje zawodowe zdobycze i wyszedł cało z tej operacji. Zaryzykował – zanegował sprawność manualną, zaczął pracować lewą ręką; (…) Zaryzykował też „malowanie“ za pośrednictwem kamery fotograficznej, tak kadrując zdjęcia, by zamieniały się w wyrafinowane kolorystycznie abstrakcje”. W cyklu Kopert zdaniem Pawła Huelle Dudziński prezentuje się jako “liryczny abstrakcjonista, którego nie interesuje już żadne przesłanie społeczne, anegdotyczne, czy choćby najogólniej – dyskursywne. Kreska, plamy i kolor są w większości Kopert materią samą dla siebie, pokazem umiejętności warsztatowych (…). Są one nade wszystko manifestem wolności artysty, który – porzuciwszy rolę komentatora rzeczywistości – przedstawia nam swoje własne, wyrażone linią i kolorem ćwiczenia z duchowej wyobraźni.” Jakub Woynarowski pisze o asamblażach, że “można je umiejscowić pomiędzy czernią i bielą lapidarnej satyry a feerią barw malarskiej ilustracji (lub ilustracyjnego malarstwa); króluje w nich – ożywiona drobnymi plamami koloru – charakterystyczna sepia papieru pakunkowego i drewnianych transportowych skrzyń (…). Dudziński chętnie sięga po inspiracje barwnym żywiołem współczesnej komercji. Jednak prezentowane obrazy-obiekty, choć nasycone nerwowym rytmem życia nowojorskiej metropolii, odzwierciedlają równocześnie polskie, nieco melancholijne spojrzenie na szarżujący amerykanizm”. Na wystawie w jeleniogórskim BWA pokażemy wizerunek bestii obecnej w całej twórczości malarza.
 
Andrzej “Dudi” Dudziński (ur. 1945) studiował architekturę na Politechnice Gdańskiej, architekturę wnętrz i grafikę w gdańskiej PWSSP, a zakończył studia na ASP w Warszawie w pracowni plakatu Henryka Tomaszewskiego. Jeszcze jako student zamieszczał swoje rysunki w miesięczniku Polska oraz w tygodnikach Szpilki i Kultura. Od 1970 do 1972 roku Dudziński mieszkał w Londynie, współpracując z undergroundowymi pismami “OZ”, “Ink”, “Frendz” i “Time Out”. Współpracował z “Literaturą”, “Kulisami” i “Polityką”. Ponadto projektował plakaty teatralne i filmowe, scenografie teatralne i czołówki filmowe. Wystawiał swoje prace w czołowych galeriach. W 1977 roku został zaproszony na Międzynarodową Konferencję Dizajnu w Aspen, Kolorado. Zamieszkał w Nowym Jorku. Przez następnych 25 lat rysował dla czołowych pism amerykańskich, w tym: “Newsweeka”, “The New York Timesa”, “Playboya”, “Rolling Stone”, “Vanity Fair”, “The Washington Post” i “Time”.
 
Wystawa realizowana dzięki pomocy finansowej Miasta Jelenia Góra.

BIURO WYSTAW ARTYSTYCZNYCH
ul. Długa 1, Jelenia Góra, tel. (75)7526669
bwa@jeleniagora.pl 
Dyrektor: Janina Hobgarska
www.facebook.com/bwa.jeleniagora
Galeria czynna:
- od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 - 17.00, w soboty w godz. 10.00 - 16.00
Działalność BWA jest finansowana z budżetu Miasta Jeleniej Góry.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Pamięć Miasta. Jelenia Góra 22.02.2016


Henryk Waniek w domu Hauptmannów. Szklarska Poręba 19.02.2016


Przeczytać Szklarską Porębę i zapisać

JJ / NJ24 20 lutego, 2016 - 12:53

Znam Szklarską Porębę i jestem z nią w dobrych relacjach. Choć pierwszy raz trafiłem tu w latach 70., to sam często mam wrażenie, że bywałem tu wcześniej – zapewniał Henryk Waniek w ostatni piątek w Domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie. Na spotkaniu z autorem Cmentarza Nieśmiertelnych, najnowszej książki o Szklarskiej Porębie, zabrakło miejsc i część przybyłych została na schodach. 
 
W czasie dyskusji o problemie regionalnej tożsamości Waniek wyróżniał czynniki pomocne w tworzeniu tożsamości miejsca. Znalazły się wśród nich korzenie rodzinne, duchowe a najprościej rzecz ujmując serce. Krzywa uczucia, jaką się ma dla danego miejsca. Przykładem może tu być choćby Stanisław Vincenz, który mimo wygnania, na zawsze pozostał mieszkańcem Huculszczyzny.
-Tytuł i zdjęcie na okładce książki stanowią całość. To miejsce ważne, choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę – wyjaśniał Henryk Waniek. W jego przekonaniu Szklarska Poręba, dawniej Schreiberhau była stolicą kulturową, duchową i artystyczną nie tylko na miarę Niemiec, ale i Europy. Uliczkami karkonoskiej koloni i kurortu przechadzały się wybitne postacie, znane z kart encyklopedii. -Ale kto chce sobie tym zawracać głowę, poza garstką maniaków na szczęście rosnącą, do której i ja chciałbym się zaliczać – dodawał pisarz. Większość z tych znaczących i przytaczanych postaci została złożona właśnie na tytułowym cmentarzu w Szklarskiej Porębie Dolnej. -Jak się można było wielokrotnie przekonać, cmentarze też są śmiertelne. Podobnie jak pamięć, też można je usuwać i zapominać. Staram się przynajmniej sklejać z kawałków niegdysiejszą prawdę – mówił Henryk Waniek.
Jego zauroczenie i miłość do Szklarskiej Poręby, Sudetów i Śląska trwa już kilkadziesiąt lat a zasoby doznań i przygód tak olbrzymie, że trzeba je było przelać na papier.
Autor m.in. Hermesa w Górach, Śląskich, Finis Silesiae czy Wyprzedaży Duchów zastrzega jednak, że nie jest badaczem ani naukowcem, jedynie poddaje się swoim fantazjom, sklejając najprzeróżniejsze rzeczy. Dodał przy tym, że nie przepada za pracą w archiwach. Woli czytać krajobraz i potem go zapisywać. - Bardzo lubię czytać ukryte właściwości krajobrazu. Rzeczywistość jest kompleksem miejsc. Jest procesem. - mówił Waniek o swojej pasji.

We wstępie do swojej najnowszej książki stwierdza z nieukrywana satysfakcję, iż krajobraz Karkonoszy i Gór Izerskich okazał się bardziej odporny na siły degradujące, niż się można było tego spodziewać. W ogóle świat sudecki stał się jaśniejszy. -Czy tylko na chwilę? Oby jak najdłuższą!- kończy Waniek z nadzieją wstęp do zbioru jedenastu esejów, zebranych w tom Cmentarz Nieśmiertelnych. Kolonia pisarzy i innych takich, smakowicie wydanych w serii Archipelag2 przez wrocławski Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.

Czytaj także:

Z Henrykiem Wańkiem o "Cmentarzu nieśmiertelnych"

poniedziałek, 15 lutego 2016

Nowa książka Henryka Wańka


Z Henrykiem Wańkiem o "Cmentarzu nieśmiertelnych"

Henryk Waniek na Wieczornym Zamku. Wysoki Grzbiet, 8 sierpnia 2015 r. Fot. Jacek Jaśko
Henryk Waniek na Wieczornym Zamku. Wysoki Grzbiet, 8 sierpnia 2015 r. Fot. Jacek Jaśko
 
Muzeum Karkonoskie - Dom Carla i Gerharta Hauptmannów w Szklarskiej Porębie zaprasza na promocję książki Henryka Wańka Cmentarz nieśmiertelnych. Spotkanie z autorem w piątek, 19 lutego, o godz. 17.00. Poprowadzą je Andrzej Więckowski i Jacek Grębowiec. 

Henryk Waniek – wybitny śląski malarz, grafik, pisarz, publicysta, krytyk artystyczny i literacki. Jest znawcą historii, filozofii, religioznawstwa I literatury mistycznej. Jest twórcą wielu książek eseistycznych. Jego twórczość pisarska jest odbiciem jego zainteresowań ezoterycznych I historiozoficznych związanych ze Śląskiem, wpisanych w skomplikowane dzieje tych ziem.

Wędrował już z Hermesem w Górach Śląskich, opisywał Podróż mistyczną z Oświęcimia do Zgorzelca, idąc śladem fotografii Karla Franza Klosego, napisał nagrodzoną przez Fundacji Kultury powieść Finis Silesiae, wyprzedawał Sudeckie duchy a jadąc z Johannesem Keplerem do Żagania na Śląsku, zahaczał o księżyc. Teraz proponuje nam Kronikę nieśmiertelnych. Rzecz o Koloni pisarzy i innych takich.

Najnowsza książka Henryka Wańka, bo o nim tu mowa, jest zbiorem jedenastu esejów o wyjątkowym fenomenie kolonii artystów w Szklarskiej Porębie i czasach, gdy była ona istotnym elementem historii kulturalnej Śląska, Niemiec a także całej Europy.

Wszystko zaczęło się od braci Hauptmannów: Gerharta, laureata Literackiej Nagrody Nobla z roku 1912, oraz Carla, zasłużonego w przyznaniu nagrody Nobla Władysławowi Reymontowi. To oni byli inicjatorami zawiązania się w Schreiberhau zespołu twórczych pięknoduchów.
Jest w tym zbiorze również miejsce na teksty osobiste, bo dla autora, rejon Sudetów i Gór Izerskich od wielu lat jest polem penetracji i rozlicznych doświadczeń.
- Nie lubię zmyśleń. Piszę, a raczej przepisuję rzeczy przeczytane gdzie indziej. Usłyszane. Zobaczone na murach domów, na fotografiach, śmietnikach, kawałkach bruku wystającego spod asfaltu. Czytam stare szpargały z tym samym zachwytem, z jakim czytam krajobraz – mówił Waniek w Domu Gerharta Hauptmanna w Jagniątkowie w 2003 r.

Jeszcze w 2008 r. lokował Waniek Dolny Śląsk na peryferiach. W eseju pod tym właśnie tytułem, publikowanym w miesięczniku ODRA pisał o postępującej degradacji tego zakątka Europy oglądanego z bliska i od wewnątrz.
Moja pamięć jest żywym bilansem faktów dobrych czy złych, ale zawsze prawdziwych. Niektóre można by wziąć za urojenie, gdyby nie ich faktyczność. Na gruncie tych doświadczeń formułuje się moje odczucie, że transformacja krajobrazu Dolnego Śląska szła – i nadal idzie – w kierunku przeciwnym do jego żywotnych interesów. Oraz do jego historii – pisał wówczas Henryk Waniek.

Nie ustając w swoim  Śląskiem wędrowaniu, dzisiaj Waniek dostrzega także pozytywne zmiany. Nazywa je odzyskiwaniem pamięci o fenomenie z przełomu XIX i XX wieku. Bo za taki uważa powstanie pod Szrenicą koloni artystów. - Szklarska Poręba, niegdyś Schreiberhau, odzyskuje ważny element swojej tożsamości. Tym samym Dolnemu Śląskowi przywrócona została łączność z ogólnoeuropejskim krwiobiegiem kulturalnym. Ten obiecujący proces jest w toku – pisze Waniek we wstępie do swojej najnowszej książki.

Autor wielokrotnie podkreślał, iż zawsze miał świadomość, że ktoś tu był przed nam i stworzył oraz pozostawił coś, co było istotną częścią europejskiego dziedzictwa. I właśnie pamięć o tym krwiobiegu kulturalnym, jest treścią Kroniki nieśmiertelnych, książki otwierającej nową serię Archipelag 2, będącej cenną inicjatywą wrocławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki.