czwartek, 28 kwietnia 2011

Witaj Jacku
Wczorajszy dzień spędziłem na pieszych wędrówkach po zakamarkach miasta, mojego miasta. Ulice, te główne "turystyczne" ok ... nie zachwycają jak dawniej ale nie ma też czego się wstydzić. Nasz piękny Rynek jakiś taki ugrowo-miodowy, w słońcu w kolorze pastelowym i wyciszonym. Wchodząc w boczne uliczki zauważasz zatrzymanie czasu a nawet cofanie do epoki już "przerabianej" i to odczucie jest mało miłe. Przepiękne zakątki domagają się odnowienia popadając w zapomnienie. Dla pocieszenia więc: nie tylko w Jelonce pięknie prezentują się trakty zwane deptakami a to czego oko nie dostrzega co jest niezbyt często odwiedzane żyje swoim smutnym "odrapanym życiem". Uliczny handelek kwitnie, możesz sobie kupić dziergane na szydełku bambosze, chińskie chusty,
paski do zegarka a nawet zbadać wzrok i kupić okulary! Znikają dawne dobre księgarnie i te z tanią książką także (dla Ciebie to bardzo zła wiadomość, dla kilku innych znajomych również), straszą brudnymi witrynami oblepione rozmaitymi plakatami puste okna opuszczonych sklepów. Wystawione na ponowne przetargi nie znajdują chętnych. Szedłem ulicami "usychającymi" a nad głową błękit nieba i dobiegający z daleka gwar kawiarniany. Coś się dzieje niedobrego. Choć ogólna ocena tego co zobaczyłem na - cztery, to jednak w sercu niepokojące ukłucie i pytanie co będzie po roku 2012 gdy już "mecze się przez miasto przetoczą" a kasa miasta zaświeci wielką pustką?

Do zbioru zdjęć z cyklu : Zaplecze miasta przybyło kilka fotografii. Dokumenty zmian, ale zmian nie na lepsze...

Pozdrawiam /A