Skalne Miasto odwiedzam po raz czwarty w tym roku. Planowałem powrót w to miejsce po pierwszym śniegu gdy biały "lukier" pozostanie już na skałkach dłużej, w chwili gdy na ścianach Miasta zagości biały mroźny nalot. Wyszło inaczej. Zostałem "porwany" całkowicie pozbawiony prawa odmowy, i w niezgodzie z samym sobą, ze zmienionymi planami na niedzielę ponownie w roli kierowcy i przewodnika w tym miejscu wylądowałem. Grupa znajomych / z Wybrzeża / po raz pierwszy poznawała zakamarki Skalnych Cudów. W "lodowatym" powietrzu poranka zimne drobne a później również całkiem spore kropelki wody spływały po kurtkach, twarzach aparatach, i kamieniach. Od czasu do czasu gdzieś nad głowami wysoko na szczytach skalnych ścian pojawiała się ciepława "mdlejąca" prawie natychmiast smuga słońca. Może to nie do końca ekstremalne warunki ale też niezbyt miłe czy przyjazne, powodujące szybkie wychładzanie i zmęczenie, mocno okroiły początkowe ambitne plany grupy ale dwa spore termosy dobrej herbaty ratowały, wzmacniały skostniałe części ciała zmarzniętych uczestników wycieczki... Pogoda moim zdaniem i tak dopisała, nie była najgorsza. Brak kontrastów pozwolił na dokładne oglądanie wspaniałości które nam towarzyszyły, na podziwianie malarskości podbarwionych wilgocią skalnych ścian a ok godziny 13:00 słońce pojawiło się na dłuższą chwilę i choć temperatura w skalnych korytarzach pozostała niska to ich ciepłe zabarwienie pozwoliło poczuć się "cieplej".
PS. dojazd do Teplic z Wrocławia przez nieszczęsny Wałbrzych to nadal drogowe piekło. Do tego mokra śliska nawierzchnia wąskich górskich dróżek dojazdowych przysypana czerwono-żółtawymi liśćmi ,choć malownicza, dla mnie malarza inspirująca, w tych warunkach wszechobecnej wilgoci bardzo zdradliwa i niebezpieczna... Atutem był samochód. Terenowy duży, mocny, któremu nie straszne takie asfaltowe pułapki. No i atmosfera piknikowa w ciepłym metalowym pudełku... Było, jak się to mówi - fajowo(?) Po prostu pięknie było!
Adam Bończa-Pióro Teplice / 4.11.2012 / /18:42 /
SKALNE MIASTO-TEPLICE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz