środa, 8 września 2010



Zgorzelec, dn. 03.09.2010 r.


Życzliwe domom przysłupowym Media


Pisaliście, mówiliście już o Bogatyni wiele, ale zachęcam Was do poruszenia tematu "remontów" samych domów przysłupowych, objętych ochroną prawną jako dóbr kultury, które od lat przegrywają walkę z czasem, a teraz zmuszone są podjąć ostateczną walkę z ludzką bezmyślnością.

Wielka woda to niewątpliwie ludzka tragedia, ale... ta wielka woda obnażyła prawdę 60-letniego nieumiejętnego obchodzenia się z tymi domami, w tym braku właściwej konserwacji. Tak naprawdę to te genialne domy oparły się wodzie. Popłynęły tylko te, w których wcześniej naruszona została statyka, poprzez podcięcie kolumn (przysłupów) bądź zatkania styropianem lub gazobetonem belek podwalinowych przez co spróchniałe drewno nie wytrzymało naporu wody. W innych przypadkach te drewniane domy przyjęły wodę i ją oddały. Należy pamiętać, że drewno (nie odżywiczane) to bardzo elastyczny budulec, który zarówno z wiatrem jak i z wodą sobie poradzi.

Prawdziwym problem domów przysłupowych są ludzie, a właściwie brak ich wiedzy na temat konserwacji drewna i metod ocieplenia tych budynków. Zostało naprawdę niewiele czasu (przed zimą), w którym to należy drewno: wysuszyć, odgrzybić, zakonserwować. Bez tych prostych profilaktycznych czynności nastąpi erupcja tkanki drewnianej. Wszystkie te czynności mogą wykonać sami mieszkańcy. Należy wiedzieć, że te domy nie są wymysłem wybitnych architektów tylko prostych cieśli, którzy na potrzeby Łużyczan je budowali, a później prości ludzie je eksploatowali. Te domy przeżyły prawie 200 lat i przetrwają jeszcze wiele pod warunkiem, że zaczną być właściwie użytkowane.

Mieszkańcom czy właścicielom domów przysłupowych bezwzględnie należy pomóc i nikt tego nie kwestionuje. Pytanie tylko czy obwarowaną zaleceniami konserwatorskimi pomoc, sami powodzianie zechcą przyjąć?. Bez złudzeń… będzie ona wymagała od nich zaangażowania własnych środków czy chociażby samej siły roboczej?. Pomoc państwowa dla powodzian, przewiduje możliwość budowy nowych domów lub odbudowę domów zalanych,
w tym przypadku remonty te bezwzględnie muszą przebiegać zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków.

Niestety ostatnie obserwacje z miejsca wydarzeń, pozwalają mi sądzić, że tak naprawdę nikt tego nie kontroluje, a ludzie stosują od lat te same praktyki.

Niedopuszczalnym jest nakładanie, zwłaszcza teraz na zawilgocone ściany tzw. SZKLANEJ WODY czy STYROPIANU - to najgorsze co może spotkać to stare drewno, które w wyniku zachodzących procesów gnije.

Dla mieszkańców lokali komunalnych zamieszkującym domy przysłupowe, rozsądniejszym rozwiązaniem będzie zamieszkanie w nowych adaptowanych, wybudowanych lokalach, który to ciężar finansowy (przy pomocy środków zewnętrznych) weźmie na siebie gmina.

Inna sprawa to właściciele lokali w domach przysłupowych. Oni muszą mieć świadomość, że własność za 5% wartości zobowiązuje, że to nie tylko akt posiadania to również obowiązek. Właściciele ci muszą mieć wiedzę, że remont (konstrukcji, dachu, wypełnienia ścian, wymiana stolarki) domu przysłupowego to koszt średnio ok. 200 tys. złotych, to dokładnie tyle ile przewiduje pomoc państwowa dla powodzian, ale to wymaga spójności. Wspólnoty mieszkaniowe mające 100 % własności w budynku powinny sobie jednak z tym problemem poradzić i muszą wiedzieć, że mogą skorzystać jeszcze z innych źródeł finansowania na remonty obiektów zabytkowych z budżetów : Gminy Bogatynia, Marszałka woj. Dolnośląskiego i Ministerstwa Kultury.

W Miedziance jeszcze dużo wody upłynie zanim mieszkańcy Bogatyni zrozumieją, że stan techniczny domów przysłupowych jest miernikiem ich świadomości. To co innych zachwyca, w Krainie Domów Przysłupowych, dla nich to stare i nic nie warte rudery.

W wyniku powodzi cały kraj usłyszał o Bogatyni, może to właśnie zrządzenie losu, a może szansa na wypromowanie tego miasta inaczej, nie jako sypialni Turowa, a miejsca, gdzie atrakcją turystyczną są bez wątpienia przepiękne domy przysłupowe. W samej Bogatyni tych domów jest 136, w gminie kolejne 98, to prawie połowa wszystkich domów, które pozostały po polskiej stronie Łużyc. Jak podają źródła w 1977 roku w worku żytawskim było 700 domów przysłupowych. Jak długo będziemy przyglądać się tej degradacji krajobrazu kulturowego, która odbywa się na naszych oczach?

Czy ktoś się zastanawia co będzie dalej z tym miastem ?…
Co się stanie z Bogatynią za 35 lat, kiedy nie będzie kopalni?
Naszym sąsiadom za Nysy, którzy zamknęli kopalnię przekształcenie terenu z przemysłowego na turystyczny zajęło - 20 lat .Tegoroczna powódź zakończyła proces zalewania tego akwenu. Bazą turystyczną dla całego tego obszaru stały się właśnie domy przysłupowe, w których funkcjonują pensjonaty, schroniska, restauracje. A mieszkańcy okolicznych miasteczek i wsi są dumni bo mieszkają w domach przysłupowych, zdrowych, ekologicznych domach. Ta świadomość i tożsamość z regionem rekompensuje im niewygody takie jak np. niski podwał czy szczeliny w belkach, żartobliwie twierdzą, że to naturalna wentylacja.

Póki co Bogatynia jakoś nie dostrzega swojego potencjału jaki tkwi w danym jej dziedzictwie kulturowym. Czy coś jest w stanie ją przebudzić?

Póki co … Bogatyńskie Stowarzyszenie Rozwoju Regionalnego
dnia 8 września od godz. 10.00 serdecznie zaprasza wszystkich zainteresowanych konserwacją domów przysłupowych do takiego domu przy ul. Waryńskiego 17 w Bogatyni, gdzie zostaną przeprowadzone przez firmę Remmers warsztaty w zakresie:
1. sposoby oczyszczania i konserwacji konstrukcji zrębowej po powodzi
2. ocieplania zewnętrznych ścian ryglowych (piętro)
3. wypełniania ścian działowych.
Wstęp wolny. Informacje o warsztatach: Marcin Pilszak marcin@bsrr. www.bsrr.eu/

Elżbieta Lech-Gotthardt
Stowarzyszenie DOM KOŁODZIEJA

Brak komentarzy: