wrocławianina z urodzenia, nowojorczyka z wyboru
Mam setki fotografii tych surowo pięknych budynków. Zawsze tak ładnie „wkomponowywały” mi się w kadr. Przed snem wymyślałem nowe fotografie z nimi, po które na drugi dzień jeździłem do Nowego Jorku, do Liberty State Park w Jersey City albo chodziłem na stare molo obok mojego domu.

Nowy Jork z New Jersey, 1990 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Nowy Jork, 1991 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Nowy Jork, 1993 Fot. Andrzej Jerzy Lech
Kiedyś dwie wieże wyznaczały mi kierunek powrotu z Manhattanu do domu. Kiedyś dwie wieże mówiły mi jak nisko są chmury, czy jest mgła, czy pada deszcz i jak wygląda dzisiaj wschód i zachód słońca. O świcie – kiedy za tymi budynkami wschodziło słońce, w południe – kiedy padał deszcz, pod wieczór – kiedy zachodzące słońce nadawało im metaliczny, pomarańczowy kolor. World Trade Center miałem tuż po drugiej stronie rzeki Hudson.

Nowy Jork, 1999 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Jersey City New Jersey, styczeń 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Jersey City New Jersey, sierpień 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Nowy Jork, 2001 Fot.Andrzej Jerzy Lech
Widziałem to na własne oczy! Widziałem ludzi wyskakujących przez okna z najwyższych pięter tych wieżowców. Widziałem jak World Trade Center runęło w dół, najpierw lewa „wieża”, patrząc z Jersey City, później prawa. To tak blisko naszego domu. Widziałem jak przywożono ludzi z Manhattanu promami do Jersey City.

11 września 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech

11 września 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech
Czasami gubię się, bo World Trade Center było dla mnie punktem odniesienia, który wyznaczał mi drogę do domu, do stacji kolejki PATH …

11 września 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech
Przed chwilą wywołałem negatywy, które naświetliłem 9 września na dachu budynku gdzie mieszkam. Przez całą tę sytuację, nie zdążyłem ich wcześniej wywołać. Światło zapisane na tych negatywach nic jeszcze nie wiedziało o nadchodzącej tragedii. Ja również. Świat 9 września 2001 roku wyglądał zupełnie inaczej. Ja też. Przesyłam Ci jedno z tych zdjęć. Zobacz jak piękny miałem widok. Straciłem coś bliskiego, coś bardzo mojego. Ktoś kiedyś powiedział, że fotografia jest paroksyzmem bólu. Oczywiście, że jest. Jak bardzo jest, doświadczyłem właśnie dzisiaj, oglądając wywołane zdjęcia.
To boli.

9 września 2001 Fot. Andrzej Jerzy Lech

Jersey City New Jersey, styczeń 2002 Fot. Andrzej Jerzy Lech
Świat jest nadal piękny, bo w nim jesteśmy my, piwo, tłusta pizza, Chet Baker, Hudson River, nieskończony Manhattan, piękne kobiety i fotografia!
Nie dajmy się! Żyjmy dalej dla dobrej przyszłości!
Zdjęcia oraz fragmenty listów – dzienników podróżnych polskiego fotografa Andrzeja Jerzego Lecha do Roberto Michela, przyjaciela i tłumacza z Paryża – zostały umieszczone za przyzwoleniem autora, za co serdecznie dziękuję.
Janina Bieleńko
Galerie zdjęć Andrzeja J.Lecha
On The Road Gallery
Foreigner, Berlin
Dom Spotkań, Kopaniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz