Wiem co ta mina mówiła - nic się nie zmieniło, nadal jest paskudnie i dziurawo.
Spacerując i oglądając pozbawione śnieżnego płaszcza miejskie zakamarki, kuląc się
i naciągając głębiej zimowe czapki szukaliśmy schronienia. Padło na GRECO. Ciepło
knajpki i inne atrakcje pokazały jak bardzo jesteśmy spragnieni spotkań, rozmów wymiany myśli, chęci podzielenia się tym co "urodziło się" w czasie zimowego długiego aresztu.
Najbardziej cieszę się z niespieszności spotkania, swobody i radości jaka nam towarzyszyła.
Za jakiś czas zimowe chłody odejdą, powróci ciepło, powrócą spontaniczne spotkania, wędrówki, rozmowy o rzeczach ważnych i tych dotyczących codzienności... dzisiaj było bardzo miło, dobrze i spokojnie.
Adam Bończa-Pióro Wrocław - pracownia - godz:21.21 / 11.03.2010


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz