poniedziałek, 1 lutego 2010

Omijając depresję

Ostatnie dni, ciągle trwającej srogiej zimy, spowodowały moją wielką trudną do opanowania niechęć do bieli.Po malowaniu i pracy z obrazami przestałem spacerować, nienawistne spojrzenia kierowałem na szarobure zwały niby-śniegu. Na ulice mojego miasta zaatakowane ponurym obrazem zimy prawie nie wychodziłem.Coś się z moim zachwytem nad tą porą roku stało.

Sobotni poranek postanowiłem poświęcić przewertowaniu gazet, przeglądnięciu
stron internetowych czytaniu i po prostu leniuchowaniu. Z radia popłynęła dobra muzyka i za chwilę bum... informacja: gaz eksplodował w wieżowcu, daleko bo w Szczecinie, 400 osób ewakuowano kilka ciężko rannych... z portali również spłynęły złe wieści. Polityczne przepychanki,zagrożenia powodziowe, brak zasilania,ludzie bez prądu; dramat i lęk. Z gazet też nie można zaczerpnąć optymizmu.

Będzie powódź. Synoptycy ponownie ostrzegają - wracają mrozy więc będzie źle... niech to...

Wszyscy straszą przekazując to, co złe jako newsy.
"To musisz wiedzieć". Wiem ale załamuję się i nie mam już siły by nad tymi nieszczęściami przejść do porządku dnia "obojętnie" nie potrafię, przejmuję się.
Depresja do drzwi puka, zima ten stan chce utrwalić, zamknąć w domu z lękiem w oczach.

Za oknem rozjaśniło się, słońce zawitało, skrawek niebieskiego nieba pomiędzy zasłonami błyska. Z dachu kapie woda, odwilżowe powietrze penetruje mieszkanie. Nie dmucha lodem. Czuję ciepło.
Wyszedłem.
Byłem na długim spacerze daleko, tak daleko jak to tylko możliwe było. Zachwycony, spokojny, ciepłem słońca otulony. Ponownie podoba mi się moje miasto. Zaskakują "miejsca niemiejskie" z dziewiczą bielą, chwilę wcześniej nienawidzonego śniegu, miejsca nienaruszone.... nikt tu, choć to środek miasta, nie dotarł... poczułem się jak w ukochanej Przesiece,lubianym Kopańcu. Wracam pełen szczęścia.
Udało się uniknąć czegoś do depresji podobnego.
Słońce nadal świeci, zagląda do pracowni, oświetla niedokończony obraz... muska powierzchnię płótna, pieści fakturę podpowiadając co należy w poniedziałek dodać by obraz ukończyć i powiedzieć - jest dobry!
.....................................................................................

sobota 30 dzień stycznia 2010. Adam Bończa-Pióro Wrocław-Popowice (czy z okna widzę góry? - wyobraźnia?)

Brak komentarzy: