"Pożegnanie lata"
Ostatnie dni sierpnia, ciepłe i słoneczne, z podmuchami chłodniejszego wiatru od gór, z porankami lekko zamglonymi, czerwonymi wschodami słońca pachnącymi już nadchodzącą jesienią.
W sobie nadal noszę ciepło i radość lata i z takim uczuciem wędruję dobrze znanymi, cichymi już ścieżkami, wśród pól i łąk gór Izerskich, falujących wysoką ugrową trawą.
Odwiedzam miejsca i ludzi, znajomych, którzy postanowili porzucić miasta, i osiedli w górach wśród szumiących lasów, pachnących łąk. Chromiec, Kwieciszowice, Popielówek, o którym nikt prawie nie słyszał, Antoniów-Boża Góra i na koniec Kopaniec. Kopaniec 115.
Właśnie w Kopańcu na wielkiej, jeszcze zielonej łące z kamiennym kręgiem i ogniem palącym się wśród kamieni, wyznaczyli sobie spotkanie w galerii pod chmurką, filii Galerii Domowej, ludzie związani z tymi łagodnie pofalowanymi górami. Niemcy, Holendrzy i Polacy, tu pracujący, tworzący swój nowy świat, zintegrowani, zaprzyjaźnieni, dalecy od polityki i wszechobecnych waśni...
Na ścianach domku gospodarczego, na starym garbusie, drewnianych drzwiach domu i płotach zawisły wykonane przez tych ludzi zdjęcia rodzinne, pamiątki dokumentujące codzienne wydarzenia i te nieco ważniejsze, pierwszy dzień szkoły, spotkania towarzyskie, otwarcia wystaw na Płocie Sołtysa. Dokumenty czasu, który przemija, płynie, i nie wraca. Papierowe obrazy zatrzymują czas, pozwalają powrócić wspomnieniom, ponownie wzruszają przywołując radosne chwile.
Z zastawionego stoły, na którym pojawiły się smakowite wyroby, porywasz coś "niemieckiego", czy "holenderskiego" i mieszając smaki wracasz do oglądania zdjęć. Swobodnie, naturalnie toczą się rozmowy, powstają plany na czas najbliższy, na czas nadchodzącej jesieni i zimy. Zachodzące słońce, dogasający ogień dają znak - nadchodzi czas powrotu do domu... lecz nikt nie wstaje, nikt nie opuszcza tego miejsca, nikt nie mam ochoty na zakończenie spotkania... dorzucone do ognia drewno rozbłyska nowym płomieniem.
Adam Bończa-Pióro
Kopaniec 115 - 30 sierpnia - 2009
Kopaniec 115 - 30 sierpnia - 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz